Mam na imię Karolina i z pozoru jestem zwyczajną nastolatką. Jednak w moim życiu zdarzyło się naprawdę wiele przykrych spraw. Nie będę tutaj pisać o wszystkim oczywiście. Tak czy inaczej po próbie samobójczej lekarze zdiagnozowali u mnie depresję i anoreksję. Anoreksję? To mi wymysł. Opowiem wam jak u mnie z wagą i jedzeniem.
Od dziecka byłam gruba, byłam z tego powody wyzywana i poniżana. Gdy jako dziesięcioletnia dziewczynka ważyłam 69kg powiedziałam STOP. Tak dużej nie może być. Wzięłam się za dietę i nawet dobrze mi szło ale słodycze są takie dobre prawda? W tedy pierwszy raz zwymiotowałam. Nic nikomu nie powiedziałam oczywiście, a jak waga spadła to byłam taka szczęśliwa! Tak oto znalazłam idealny sposób. Byłam na "diecie" a słodycze zwracałam. Robiłam tak codziennie. Z tygodniami jedzenie poza rzyganiem malało. Gdy cały dzień nic nie jadłam a potem się opychałam i wymiotowałam miałam dość. Powiedziałam sobie, że muszę brać odpowiedzialność za to co jem. Zbliżał się nowy rok i moim postanowieniem było nie wymiotować. Jaka byłam szczęśliwa gdy jadłam a dodatkowo chudłam. Teraz jak to wspominam to jadłam malutko i posiłkiem był np. pomidor koktajlowy. Rodzice zaczęli się czepiać. Jaka byłam oburzona! Gdzie byli gdy faktycznie nic nie jadłam?! Teraz jem i mają pretensję. Zaczęłam wyrzucać jedzenie a w krytycznych sytuacjach wymiotować. Jadłam 500kcal dziennie, 400, 300, 200, 100 aż zeszłam do 50. Potem głodówki. Przez kilka miesięcy moje jedzenie wyglądało w następujący sposób: pięć dni nic nie jem, szóstego dnia 50kcal, które czasami zwracałam. A jak z ćwiczeniami? Ćwiczyłam codziennie od 2 do 6 godzin. Tak oto schudłam ponad 20kg. Najmniej ważyłam 43kg. Najczęściej waga wskazywała 46kg a celem było 42kg. Rodzice gdy zauważyli, że nic nie jem (a ukrywałam to każdym możliwym sposobem) zaczęli przeginać. Pamiętam, gdy budziłam się a mama kazała mi coś zjeść, jak płakałam. 49kg. Próba samobójcza. Wzięli mnie na leczenie. Początkowo nic nie jadłam ale gdy zrozumiałam, że inaczej nie wyjdę zaczęłam. Mówiłam sobie "wyjdę i schudnę". Wyszłam z 53kg. Myślicie, że to koszmar? Teraz, 5 miesięcy później ważę 60kg. Powód? Depresanty i moje obżarstwo. Jestem tak grubą świnią! Najlepsze, że cały czas się próbuję odchudzać. Wyprali mi mózg i próbowałam robić to zdrowo. Jednak tylko ana pomoże mi schudnąć. Muszę zacząć wszystko od początku. Tutaj będę opisywać moją drogę w tym.
Możliwe, że ktoś z was mnie kojarzy, miałam poprzednio dwa blogi.
jeżeli tu trafiłaś to proszę, zostaw
po sobie komentarz
Karolina