Mam dziś ciężki dzień, z resztą jak codziennie. To jest koniec mojej historii, wiem, że nie dam rady więcej żyć. Codziennie marzę o śmierci. Wspomnienia bolą przy każdym oddechu. Bo po co to wszystko? Męczę się ze sobą jak i wszyscy ze mną. Nie mam nic. Pustka. Łudziłam się, że może będzie lepiej, tak jak wszyscy obiecywali. Mam plan, który zrealizuję jak będzie możliwość. Teraz jeszcze poczekam.
Już prawie dwa tygodnie z wami a waga wciąż stoi w miejscu... Co byście zrobiły na moim miejscu?
bilans:
śniadanie: wafel ryżowy - 35kcal
II śniadanie: niecały wafel ryżowy - 30kcal
obiad: grahamka (kupuję w pobliskiej piekarni, pieczywo tam ma etykietę z wartością odżywczą) , plaster chudego twarogu, papryka - 210kcal
podwieczorek: serek waniliowy - 100kcal
kolacja: jabłko - 60kcal
łącznie: 435/500kcal
Karolina