wtorek, 28 kwietnia 2015

dzien 14

Chcę wam bardzo podziękować. Już nie mówię tu o tym, że czytacie co piszę, że jest już 600 wyświetleń mojego pamiętnika, nawet o tym, że zagłosowaliście w mojej ankiecie. Za to też jestem niezmiernie wdzięczna oczywiście. Chcę wam podziękować za wsparcie. Za to, że interesujecie się, zostawiacie komentarze. Wczoraj tak miło mnie zaskoczyłyście... Pojawiło się aż 8 komentarzy. Jesteście kiedy was potrzeba. I za to właśnie kocham ruch pro ana. Wy zrozumiecie. Nakrzyczycie kiedy trzeba ale i otrzecie łzy.

Dzisiejszy dzień w szkole był koszmarem gorszym niż zwykle. Łzy ciekły mi po twarzy, czułam, że zaraz wybuchnę. Jedyne czego potrzebowałam to by ktoś mnie przytulił. Jednak moja przyjaciółka tylko na mnie popatrzyła i odeszła. Nie dziwię się, sama nie dotknęłabym tak obrzydliwego potwora. Ledwo weszłam, a raczej wbiegłam do domu, rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Ból rozrywa mnie od środka.

bilans:
śniadanie: mała kromka ciemnego chleba, liść sałaty - 42kcal
II śniadanie: wafel ryżowy - 35kcal
obiad: naleśnik bez tłuszczu - 100kcal
podwieczorek: jabłko, łyżeczka jagód goji - 75kcal
kolacja: dwie małe kromki ciemnego chleba, liść sałaty - 83kcal

łącznie: 335/500kcal

Dziwnie dziś z jedzeniem, ponieważ kalorii teoretycznie mało a czuję się jakbym się obżarła. Nie powinnam jeść tego naleśnika; mam straszne wyrzuty sumienia.
























Karolina